Pomyślałam też jednak, że komunia to jednak nie wesele, a tort powinien, mimo wszystko, odpowiadać dziecięcym gustom. Dlatego właśnie zrezygnowałam z gładkiej struktury kremu i wszechobecnego różu (dla dziewczynek) i błękitu (dla chłopców), które kojarzyły mi się raczej z chrztem. Zamiast tego odwołałam się do kolorystyki sukienki liturgicznej oraz majowego słońca i zdecydowałam się na mocny żółto-pomarańczowy akcent. Ciekawe jak Wam się spodoba ...
Strony
▼
niedziela, 31 maja 2015
Komunijny Tort z Lilami
Od razu muszę przyznać, że nie przepadam za takim "poważnym" dekorowaniem tortów. Ci, którzy bywają tu nieco częściej wiedzą, że bardziej w moim stylu jest przebieranie muffinek za jabłka, lepienie białych myszek i formowanie cukrowych wiaderek z piaskiem. Ale czasami trzeba i tak. Grzecznie ulepiłam więc tym razem srebrny kielich i białe lilie.
Pomyślałam też jednak, że komunia to jednak nie wesele, a tort powinien, mimo wszystko, odpowiadać dziecięcym gustom. Dlatego właśnie zrezygnowałam z gładkiej struktury kremu i wszechobecnego różu (dla dziewczynek) i błękitu (dla chłopców), które kojarzyły mi się raczej z chrztem. Zamiast tego odwołałam się do kolorystyki sukienki liturgicznej oraz majowego słońca i zdecydowałam się na mocny żółto-pomarańczowy akcent. Ciekawe jak Wam się spodoba ...
Pomyślałam też jednak, że komunia to jednak nie wesele, a tort powinien, mimo wszystko, odpowiadać dziecięcym gustom. Dlatego właśnie zrezygnowałam z gładkiej struktury kremu i wszechobecnego różu (dla dziewczynek) i błękitu (dla chłopców), które kojarzyły mi się raczej z chrztem. Zamiast tego odwołałam się do kolorystyki sukienki liturgicznej oraz majowego słońca i zdecydowałam się na mocny żółto-pomarańczowy akcent. Ciekawe jak Wam się spodoba ...
wtorek, 26 maja 2015
MiniSerduszka na Dzień Mamy (czekoladowe z kremem Marshmallows)
Kto nie kocha swojej Mamy?! Ja swoją uwielbiam. I, niewątpliwie, nie ma lepszego miejsca na fetowanie Jej święta niż Chatka! W końcu ktoś mi tę kuchenną miłość przekazał, prawda? :) Były, oczywiście, prezenty i kwiaty,ale przede wszystkim one.
Malutkie, puchate, czekoladowe muffinki upieczone w foremkach w kształcie serduszek (no, przynajmniej w założeniu, bo pięknie wyrosły i kształt lekko ... zanikł) przełożone słodkim, delikatnym kremem. Klasyczne fingertips na jeden, no góra dwa kęsy. Błyskawiczne w przygotowaniu - jeżeli da Wam się dostać pianki Marshmallows, uda Wam się przygotować je w godzinę. Niestety, nie jest to przepis wegański. Weganką jestem ja, nie moja Mama.
Malutkie, puchate, czekoladowe muffinki upieczone w foremkach w kształcie serduszek (no, przynajmniej w założeniu, bo pięknie wyrosły i kształt lekko ... zanikł) przełożone słodkim, delikatnym kremem. Klasyczne fingertips na jeden, no góra dwa kęsy. Błyskawiczne w przygotowaniu - jeżeli da Wam się dostać pianki Marshmallows, uda Wam się przygotować je w godzinę. Niestety, nie jest to przepis wegański. Weganką jestem ja, nie moja Mama.
Serduszka z Kremem Marshmallows
sobota, 23 maja 2015
Imieninowe Bezy (z musem rabarbarowym i gorzką czekoladą)
Beza jest ciastkiem kontrowersyjnym. Jedni je kochają, inni nienawidzą. Ja jestem gdzieś po środku, choć jestem wybredna. Bo beza, przede wszystkim musi być dobra: leciutka, napowietrzona, krucha. Po drugie, potrzebuje dobrych dodatków, które odpowiednio przełamią jej słodycz. Żeby beza robiła wrażenie, trzeba złapać odpowiedni balans smakowy. Nie przekonują mnie tak modne ostatnio budyniowe kremy waniliowe czy słodkie owoce jak brzoskwinie i ananasy.Nie, beza potrzebuje kwaskowego kremu i czekolady bez grama cukru. Spróbujcie sami!
Bezy imieninowe
piątek, 22 maja 2015
Szparagi pieczone z Cheddarem i chlebową kruszonką
Majowe stragany może nie uginają się jeszcze pod ciężarem sezonowych owoców i warzyw, ale można już znaleźć na nich kilka charakterystycznych smaczków. Jednym z nich są niewątpliwie szparagi. Mam wrażenie, że wciąż jadane są dość rzadko. Trochę chyba dlatego, że wciąż są dość drogie (pęczek to w tej chwili wydatek minimum 8 zł, nawet w supermarkecie), trochę też pewnie dlatego, że kojarzą się z kuchnią przedwojenną, co powodowało, że przez długie lata przylgnęła do nich łatka warzywa lekko snobistycznego. No i, parafrazując poetę "Spieszcie się jeść szparagi, w połowie czerwca już ich nie będzie".
Szparagi pieczone z Cheddarem i chlebową kruszonką
wtorek, 19 maja 2015
Zanim nadejdą truskawki ... rabarbar!
Bo kto go nie lubi? Typowe dla rodzinnej Wielkopolski, tak wysokie, że nie mieści się w ustach, puuuchate, jeszcze ciepłe, obsypane owocami i kruszonką ... komu nie pociekła ślinka? Dla współzjadaczy tradycyjne, dla mnie w wersji wegańskiej. Nie odpuszczajcie rabarbarowi i bierzcie się do pieczenia!
Drożdżowe Ciasto Wielkopolskie z Rabarbarem i Kruszonką
wtorek, 12 maja 2015
Wczoraj kawa, dzisiaj lody ... bez mleka, bez laktozy!
Oj, nie rozpieszcza nas w tym roku maj słońcem, nie rozpieszcza. Ale dziś mieliśmy, najcieplejszy, jak do tej pory, dzień w roku. To świetna okazja, żeby wreszcie zjeść lody, prawda? Chociaż, właściwie to nie jestem pewna, czy do lodów potrzebna jest jakaś szczególna okazja ... ? Osobiście mogłabym jadać je i w grudniu.
A mimo tego, w tym roku stanowiło to pewien problem. Domowe lody ... żółtka, mleko, śmietana ... czy to da się pogodzić z dietą wegańską? Wyobraźcie sobie, że ... owszem! Z pomocą znów przyszedł mi Maciek Szaciłło, u którego znalazłam lody na bazie ... bananów. A w dodatku, w konsystencji są bardzo kremowe i wcale nie przypominają wodnistych sorbetów. Posmakowały mi tak bardzo, że użyłam ich również do przygotowania kawy mrożonej, w której spisały się doskonale.
A mimo tego, w tym roku stanowiło to pewien problem. Domowe lody ... żółtka, mleko, śmietana ... czy to da się pogodzić z dietą wegańską? Wyobraźcie sobie, że ... owszem! Z pomocą znów przyszedł mi Maciek Szaciłło, u którego znalazłam lody na bazie ... bananów. A w dodatku, w konsystencji są bardzo kremowe i wcale nie przypominają wodnistych sorbetów. Posmakowały mi tak bardzo, że użyłam ich również do przygotowania kawy mrożonej, w której spisały się doskonale.
Wegańskie lody bananowe
poniedziałek, 11 maja 2015
Wegańska kawa z pianką i nutką dekadencji
Niemożliwe! Otóż możliwe :) Wyobraźcie sobie, że mleko sojowe zawiera pewien zagęstnik, który sprawia, że ubija się szybciej niż zwykłe mleko. I lepiej. Bez problemu uzyskacie lekką i wyjątkowo sztywną piankę piankę. Efektem końcowym na pewno zachwycą się nie tylko weganie. Nie bójcie się mleka sojowego tylko dlatego, że jecie mięso. Ja już nie wyobrażam sobie bez takiej kawy poranków. I wieczorów, szczególnie tych spędzonych z książką w ręku. Serio, serio ;)
W dodatku do uzyskania tego efektu wystarczy najtańsza wersja napoju sojowego z popularnej sieci dyskontów. Jest dostępne w trzech smakach; naturalnym, waniliowym i czekoladowym. Sami wybierzcie, który z nich smakuje Wam najbardziej. Pamiętajcie jednak, że jest to mleko już słodzone. Nawet jeżeli pijecie słodką kawę, spróbujcie tym razem całkowicie zrezygnować z cukru.
W dodatku do uzyskania tego efektu wystarczy najtańsza wersja napoju sojowego z popularnej sieci dyskontów. Jest dostępne w trzech smakach; naturalnym, waniliowym i czekoladowym. Sami wybierzcie, który z nich smakuje Wam najbardziej. Pamiętajcie jednak, że jest to mleko już słodzone. Nawet jeżeli pijecie słodką kawę, spróbujcie tym razem całkowicie zrezygnować z cukru.