Katarzynki to dość duże, twardawe (choć już nie kruche), grube pierniczki w kształcie regularnej chmurki, bez nadzienia. W smaku łagodne, bardziej miodowo-karmelowe niż przyprawowe. Pamiętacie je z dzieciństwa? No właśnie. A jak pamiętacie? Bo ich zdobienie prawie wywołało w naszym domu wojnę. Moim zdaniem, powinny być w czekoladzie. Ktoś inny zawzięcie bronił wersji lukrowanej. I w końcu kwestię rozstrzygnął Mój Tata: ani takie, ani takie. Katarzynki były po prostu w mące i tyle. I takie właśnie upiekłam.
Przepis powinien się spodobać osobom dbającym o linię, bo Katarzynki nie zawierają tłuszczu.
Pierniczki Katarzynki
Składniki:
400 g mąki pszennej typ 405,
100 g cukru pudru,
1 jajko,
200 g płynnego miodu,
3 łyżeczki proszku do pieczenia,
1 łyżka dobrej przyprawy do piernika (bez mąki i kakao),
5 łyżek zagęszczonego mleka o smaku karmelowym,
Wykonanie:
Ze wszystkich składników zagniotłam gładkie ciasto i rozwałkowałam na grubość ok. 1 cm. Ponieważ nie mam, niestety, foremki we właściwym kształcie, wycinałam pierniczki po prostu rysując na cieście kształt ostrym, cienkim nożem.
Gotowe ciastka układałam na papierze do pieczenia i smarowałam wodą. Piekłam 15 minut w 180 stopniach. Z podanej porcji wyszły mi 32 Katarzynki ;).
Kiedy ostygły, jeszcze raz posmarowałam wodą, obsypałam mąką i każdy pierniczek przetarłam rękę, żeby mąkę dobrze, równo na nim rozetrzeć. Katarzynki powinny leżeć bez przykrycia, żeby mogły łapać wilgoć z powietrza, bo zaraz po wystygnięciu mocno stwardnieją. Będą gotowe po trzech tygodniach. Proces mięknięcia można też przyspieszyć: wystarczy zamknąć je w metalowej puszcze z dwoma ćwiartkami jabłka, które co 2-3 dni należy wymieniać.
Podobne:
Smacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuń