czwartek, 24 października 2013

Dyniowy Sernik, powroty i List do M.

Zabawne tak wracać, niemal dokładnie po roku. Oczywiście, nie przestałam przez ten rok i piec gotować. Po prostu zajęta rodzinnym rozgardiaszem, nowym psem, nową pracą, drugą nową pracą, nowym hobby i kolejnym nowym hobby wygrzebałam odrobinę czasu na kuchenne czary. Niestety, na pisanie o tym już mniej - mam więc w komputerze pełen kufer kulinarnych zaklęć, które, mam nadzieję, powolutku będą wychodziły na światło dzienne.

 A swoją drogą, to chyba lekko symptomatyczne, że te dwa etapy mojego życia połączył ten właśnie miesiąc - magiczny listopad, w którym Zaduszki, Andrzejki i Haloween. Symptomatyczne, dla wiedźm, oczywiście :)

Dzisiejszy post powstaje dzięki inspiracji M., która stara się ostatnio eksperymentować w kuchni. I w ramach tych eksperymentów kupiła dynię. Na słono nie zasmakowała i M. szuka czegoś na słodko. I wtedy właśnie przyszedł mi do głowy pewien sernik, który znalazłam u Kasi Guzik z http://gotowaniecieszy.blox.pl/html  i upiekłam już dość dawno. 

Okazał się najlepszym amerykańskim sernikiem, jaki jadłam kiedykolwiek - kremowy, leciutki i cudownie delikatny. Dokonałam niewielkiej tylko modyfikacji rezygnując z przypraw - imbiru i cynamonu, bo jakoś, choć absolutnie poprawne, mnie osobiście tworzą z dynią zbyt zimowe, wytrawne połączenie. 

I tak właśnie napisałam List do M:

Kochana M!

Wiem, wiem, że trochę się spóźniłam. Ale przecież jesień wciąż za oknami bardziej jeszcze złota niż szara i wciąż dobrze pasuje do niej dyniowy uśmiech. A delikatność i lekkość tego sernika przywołuje więc lato, Słońce i myśl o wiszącym na drzewie złocie liści. 

Zrób go, kochana, zrób bo warto! I nie przerażaj się od razu, że sernik, że trudny, bo tak nie jest. To banalny Amerykaniec, właściwie rodzaj ciasta według stałej amerykańskiej zasady: wrzuć do miski i zmiksuj. Tu nie ma bicia piany i stresu: "urośnie czy nie? upadnie czy nie?" A po efekcie nikt się nie domyśli, że tak szybko poszło - prawdziwe czary!


S e r n i k      D y n i o w y
(przepis na blachę, z połowy wychodzi akurat średnia tortownica)