Wiedźma





Jestem, niewątpliwie, kobietą. 
Wiedźmą
bo mam słabość do wilków (i pseudowilków), czarnych kotów oraz domowych czarów, starosłowiańskich zwyczajów 
i, 
przede wszystkim, 
mieszania w kotle. :)

Gotowanie 
to ostatnia chyba dziedzina życia, która zachowała w sobie jeszcze coś z magii
Wrzucasz do garnka garść żabiego skrzeku i ogon traszki, 
czekasz chwilę i ....
wyjmujesz potrawkę z kurczaka. 
Albo tort.  :)

W kuchni szukam prawdy. 
Nie używam bulionu z kostki, 
ciasta topię w najprawdziwszym maśle, 
sama robię sobie sery, jogurty 
i piekę własny chleb. 
Lubię gotować, 
bo to najlepszy znany mi sposób na odprężenie 
i jednocześnie 
sprawienie przyjemności innym.

Od siłowni wolę ... czekoladę :)

Na diecie wegańskiej wytrzymałam zaledwie pół roku, ale wciąż lubię z nią eksperymentować. 

*    *    *

Witajcie ponownie w mojej Chatce!

A przede wszystkim ... chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękować. Podczas mojej rocznej nieobecności, pomimo braku nowych przepisów, odwiedziliście mnie ponad 100 000 razy!!! Jestem pod wrażeniem :)

I jeszcze jedno. Chcę, by ten blog opowiadał o kuchni realnej. Takiej, do której składniki uda się dostać w każdym sklepie za rogiem, a nawet dyskoncie i nie wydać na nie fortuny. 

Zapraszam do wspólnej kulinarnej podróży.

Wasza Wiedźma

A jeżeli ktoś ma ochotę sobie ze mną pogadać, zapraszam:

pasja.dbv@gmail.com

8 komentarzy:

  1. Blog jest naprawdę świetny, przepisy fantastyczne. Ja swoją przygodę kulinarną rozpoczynam w prawdzie,ale ten blog będzie dla mnie inspiracją:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że Cię znalazłam:)) Nie jestem specjalnie dobrą kucharką ale świetną kolekcjonerką perfum i przepisów kulinarnych. I jednych i drugich używam co dzień:))Będę odwiedzała Cię często i z góry przepraszam za przyszłe głupie i amatorskie pytania;P Pozdrawiam
    Marzena

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzenko, zapraszam jak najczęściej i chętnie odpowiem na wszystkie pytania :) I od razu zdradzę Ci moją wielką tajemnicę filozoficzną: Nie ma kucharek lepszych i gorszych. Różnica polega na tym, czy po pierwszym zakalcu się zniechęcisz czy uśmiechniesz i spróbujesz jeszcze raz :) I zapewniam, że nie to jest dobre, co dobre, ale co komu smakuje! Osobiście mam w domu zaprzysięgłego zwolennika zakalców, który cały czas zarzuca mi, że nie potrafię piec :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś Superka czyli super super i jeszcze raz super.
    Jestem pełen podziwu i uznania .Bardzo dobrze ,że odnajdujesz stare przepisy i jeszcze je dopracowujesz.
    Wielkie dzięki ,że są tacy ludzie na świecie.
    Najwyższe wyrazy uznania za wiedzę i ogrom pracy,tak trzymaj Perłowa Wisienko!!!
    Pozdrawiam Ted

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedźmo, jestem chyba za stara na Twoją koleżankę, ale czuję w Tobie pokrewną duszę. Cieszę się, że Cię znalazłam. Uwielbiam czary, opary, wywary i tak dalej... Koty mam co prawda nieczarne, ale i czarny prędzej czy później się trafi. Szklaną kulę posiadam. Poplamiony zeszyt - obowiązkowo. Mieszanie w kotle - uwielbiam. Będę Cię nawiedzać, oj będę... Serdeczności - Finetta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta - Finetta, ale tam z wiekiem! Stawiam na pokrewieństwo dusz! :) Zapraszam.

      Usuń
  6. świetny blog i przepisy :)
    Pozdrawiam i obserwuje oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń