czwartek, 27 stycznia 2011

Biały Wieczór



Bo ja kocham biel. Tą za oknem też. Szczególnie, kiedy wieczorem skrzy się na gałązkach pod moim oknem. Albo gdy powoduje, że częściej odwiedza nas Basia (zaprzyjaźniona wiewiórka). Albo jak wczoraj, kiedy do powieszonej na naszym bzie słoniny zleciało się aż 6 sikorek! Jednocześnie, tylko mi śmigały te ich żółte brzuszki za oknem. A ja mogłam sobie na to popatrzeć, zupełnie za darmo, za to z gorącą filiżanką w dłoniach. A w filiżance gorąca, biała czekolada. 

B i  a ł a    C z e k o l a d a    n a    G o r ą c o
(porcja na 4 spore filiżanki) 


Składniki:

  • 2 szklanki pełnotłustego mleka
  • 1 tabliczka białej czekolady
  • kilka kropelek olejku waniliowego
  • 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej

Wykonanie:

Ach, jakie to proste. Ot, w jednym garnuszku nastawiłam mleko, a w drugim wodę. Mleko zostawiłam samemu sobie, a na garnku z wodą powiesiłam za uszy drugi garnuszek, troszkę mniejszy, i wrzuciłam do niego połamaną czekoladę. Kiedy kostki zrobiły się zupełnie miękkie, przełożyłam je do gorącego mleka, przechyliłam buteleczkę z olejkiem i zmiksowałam, żeby całość ładnie się spieniło. Zostało już tylko rozlać do filiżanek i posypać kawą. Trochę po to, żeby ładniej wyglądało, trochę, żeby lepiej pachniało, ale najbardziej jednak dla smaku. Bo ta czekolada jest jednak bardzo słodka i warto ją przełamać odrobiną kawowej goryczki.

Ale, ale . . . filiżanka pełna i nic do przegryzienia?! No przecież chyba nie w moim domu! I w ten sposób znów popełniłam Milanaise, bo jeszcze bardziej niż śnieg, lubię, gdy ciastka pachną cytrusami. 

C i a s t e c z k a    M e d i o l a ń s k i e


Składniki:

  • 40 dag mąki
  • 10 dag mąki ziemniaczanej
  • 1 kostka miękkiego masła
  • 20 dag cukru
  • 3 jajka
  • szczypta soli
  • skórka otarta z 2 cytryn i 1 pomarańczy

Wykonanie:

Masło zmiksowałam na puch z solą i cukrem. Po kolei dodawałam jajka, skórki owocowe, a na końcu mąki. Uformowałam kulę i schowałam do lodówki, żeby ładnie stwardniało. Rozwałkowałam i puściłam w ruch foremkę-serduszko. Piekłam około kwadransa w około 180 stopniach. A kiedy wystygły leciutko jeszcze polukrowałam, żeby iskrzyły mi ładnie, jak śnieg w naprawdę mroźny wieczór. 


S m a c z n e g o !

A przepis na biały wieczór, zgłaszam do akcji:

5 komentarzy:

  1. Napój z białej czekolady to jak napój Bogów :] istna rozpusta!

    OdpowiedzUsuń
  2. biała czekolada i ciasteczka- szaleństwo dla brzuszka;) ale zimą można pozwolić sobie na takie przyjemności

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no... jestem po prostu zachwycona!

    OdpowiedzUsuń