Obiecany już jakiś czas temu, jako jedyny zjadliwy produkt bezowy. Zwykle jego przygotowanie ściśle łączy się u nas z Babcinymi Pączkami, po których zostaje olbrzymia ilość białek. W ten sposób gdzieś na początku Adwentu piekę własne bezy. A w okolicach Nowego Roku powstaje z nich ten właśnie boski tort. Tort, w którym słodycz bezów przełamana jest konfiturą z czarnej porzeczki, ostrością wiśni z nalewki i goryczą baaardzo kawowej masy na bazie budyniu.
K a w o w y T o r t B e z o w y
Składniki:
bezy z 8 białek
(lub ok. 3 opakowań kupnych)
1/2 l mleka
2 łyżki mąki
2 łyżki mąki krupczatki
8 łyżek cukru
1 cukier waniliowy
6 żółtek
2 kostki masła
1/2 szklanki cukru pudru
15 łyżek dobrej, świeżo zmielonej kawy
1 słoiczek dżemu z czarnej porzeczki
Wykonanie:
Pierwszy krok to przygotowanie budyniu. Z mleka odlewam 1/2 szklanki i mieszam z mąkami, tak, by nie została żadna grudka. Mleko gotuję z cukrem i cukrem waniliowym. Kiedy zaczyna się podnosić, szybko mieszając wlewam mleko zmieszane z mąkami i cały czas mieszam, aż budyń wyraźnie zgęstnieje. Teraz wystarczy go już tylko wystudzić.
Żółtka ucieram na puch z cukrem pudrem, dodaję wystudzony budyń wmiksowując go po 1 łyżce i na końcu kawę. I krem gotowy.
W tortownicy układam warstwę bezów, między nimi wiśnie z zalewki (chodzi o to, by były nasączone mocnym alkoholem) i rzucam na nie warstwę masy. Rzucam dosłownie, bo chodzi o to, by masa szczelnie wypełniła wszelkie przestrzenie między bezami. Warstwę kremu smaruję dżemem i znów układam warstwę bezów z wiśniami, na wierzch znowu krem.
Zostaje ozdobić. Super sprawdza się na wierzchu gorzka polewa czekoladowa.
Och, wiesz, ja KOCHAM bezy! Więc ten tort jest dla mnie! Cały, albo chociaż mały kawałek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
piękny!
OdpowiedzUsuń