Ciasto bardzo, bardzo proste. Nic wyjątkowego. Jedno z tych "wrzucić do miski i zmiksować". Ale ukryte w jego wnętrzu, rozpływające się w ustach trzy smaki czekolady bosko wynagradzają jego zwykłość. Idealne na poprawę humoru, na zwykły, szary dzień w środku tygodnia.
C z e k o l a d o w e C i a s t o z . . . C z e k o l a d ą
Składniki:
- 25 dag cukru pudru
- 25 dag miękkiej margaryny
- 35 dag mąki
- 4 jajka
- 6 łyżek mleka
- 2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 łyżki ciemnego kakao
- 5 dag gorzkiej czekolady
- 5 dag mlecznej czekolady
- 5 dag białej czekolady
Wykonanie:
Jajka rozkłóciłam widelcem, dorzuciłam wszystkie składniki oprócz czekolady i zmiksowałam. Czekolady posiekałam dość drobno, powiedzmy, że każda kostka została podzielona na 8 części, wsypałam do ciasta i wymieszałam zwykłą łyżką.
I wystarczyło już tylko przełożyć na dużą, natłuszczoną i posypaną bułką tartą blachę. Piekło się to cudo około 40 minut w 180 stopniach.
Wychodzi z tego przepisu ogromna blacha czegoś czekoladowo-czekoladowego pachnącego czekoladą.
Właśnie takie myki jak czekolada są w stanie przekonać mnie do każdego ciasta. :)
OdpowiedzUsuńCzekolada jest dobra na każdy rodzaj smutku i ten duży i ten mały :)
OdpowiedzUsuńPozdrówki!
jak z czekolada to poprosze nawet dwa kawalki tej pysznosci:)
OdpowiedzUsuńa u mnie tez podobne smaki, troche czekoladowo, a troche piernikowo:)
Czekoladowe ciasto, to to, co tygrysy lubią najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńhttp://wrotkaonline.blox.pl/html
Jesli z czekolada, to biore w ciemno :)
OdpowiedzUsuń