Była już porzeczka czarna, była czerwona, czas na białą. Tym razem nie w cieście, a w deserze. Panna Cotta, czyli włoska galaretka na bazie śmietany, dzisiaj z wyraźną, mocno słodką nutą czekolady. A do tego kontrastujący kolorem i kwaśnością sos z białych porzeczek. Kontrastujący tak bardzo, że żeby ów kontrast uzupełnić, zdecydowałam się na dość oryginalny sposób podania, w zestawie zimno-ciepło. Zimna Panna Cotta i gorący sos. I niech to też będzie nawiązanie do tego, że Panny Kotki chadzają zwykle własnymi ścieżkami :)
C z e k o l a d o w a
P a n n a K o t t k a
300 ml śmietany kremówki
150 g serka waniliowego
10 łyżek sproszkowanej (lub startej) czekolady
3 łyżeczki żelatyny
75 ml wody
Wykonanie:
Śmietanę zmieszałam z serkiem i proszkiem czekoladowym, zagotowałam. Żelatynę rozpuściłam w gorącej wodzie i ciągle miksując, wąską strużką wlałam do gorącej śmietany. Ciepły krem rozlałam do filiżanek, wystudziłam i wstawiłam na noc do lodówki. Przed wyjęciem wystarczy wstawić na chwilę filiżanki do gorącej wody.
S o s
z
B i a ł y c h P o r z e c z e k
Składniki:
2 łyżki wody
20 dag białych porzeczek
3 łyżki cukru
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
1/3 szklanki wody
Wykonanie:
Wodę wlałam na dno niewielkiego garnuszka, wsypałam do niego porzeczki, zasypałam cukrem i zagotowałam. Mąkę ziemniaczaną rozmieszałam w wodzie i ciągle mieszając wlałam powolutku do gotujących się porzeczek. Pogotowałam jeszcze chwilę, aż sos wyraźnie zaczął gęstnieć i jeszcze ciepłym, choć już nie gorącym polałam wyjęte z filiżanek galaretki.
S m a c z n e g o !
PS. A Psotka wygląda tak . . .
Wcale nie, że groźna, tylko ziewająca. Z nudów zapewne, bo te gupie człowieki takie przewidywalne . . . dobrze, że chociaż drapać potrafią . . .
ale uroczy kociak!
OdpowiedzUsuńale piękna panna kottka;),pewnie równie dobrze smakuje jak wygląda
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
deser super, ale to zdjęcie kota to już po prostu genialne!:D
OdpowiedzUsuń