Od pewnego czasu nie kupuję chleba. Co 2-3 dni, po prostu, piekę własny. Ponieważ jestem normalnym człowiekiem, który pracuje, choruje, miewa słabsze dni, sprząta i zajmuje się rodziną, zwykle nie mam czasu na czekanie na chleb zakwasowy. Ten więc pojawia się na naszym stole tylko od wielkiego dzwonu. Nie stać mnie też na kupowanie aż takich ilości mąk orkiszowych, razowych czy innych tzw. ekologicznych. Zwykle bawię się ze zwykłym, drożdżowym przepisem bazowym.Cały sekret tkwi w tym, by taki domowy chleb był szybki w przygotowaniu i niedrogi. I to się da zrobić, spróbujcie sami. Sieję tu więc propagandę - zachęcam do upieczenia tego chleba i dalszego eksperymentowania przede wszystkim te dziewczyny, które jeszcze nie upiekły swojego pierwszego bochenka, bo boją się spróbować. Taki podstawowy chleb jest znacznie prostszy od najprostszego ciasta!
Chleb Codzienny
(idealny dla piekarniczych debiutantek)
Składniki:
1/2 kg mąki *
1 1/4 szklanki płynu **
2 dag świeżych drożdży
1 czubata łyżeczka soli
2 łyżki ulubionych ziarenek lub innego dodatku ***
1 łyżka oliwy lub 1 białko
woda w sprayu
* najczęściej używam najzwyklejszej, dostępnej w każdym sklepie, najtańszej mąki pszennej typ 650. Czasami mieszam ją w różnych proporcjach z mąką żytnią, razową, orkiszową lub każdą inną, która akurat wpadnie mi w ręce. Ten chleb to nie kończący się eksperyment.
** w podstawowej wersji wystarczy woda. Chociaż zdarza mi się użyć mleka lub maślanki.
*** opcjonalnie. U mnie najczęściej są to pestki dyni, siemienia lnianego, słonecznika, sezam lub mak. A czasami nie dodaję niczego.
Wykonanie:
Drożdże rozpuszczam w lekko podgrzanym płynie, po kwadransie dosypuję mąkę i sól i wyrabiam 10 minut w mikserze spiralnymi mieszadłami, najpierw 4 minuty na najwolniejszych, a później 6 minut na najszybszych obrotach, pod koniec dodając ziarna (albo nie). Odstawiam na godzinę do wyrośnięcia. Po tym czasie wyjmuję ciasto z miski, wyrabiam kształtując bochenek i odstawiam na kolejne 30 minut. Wierzch bochenka smaruję oliwą, chyba, że pęta mi się po domu jakieś niepotrzebne białko, które ma tę zaletę, że działa jak klej i pozwala też posypać chleb ziarnami. Później zostaje już tylko piekarnik. Piekę ten chleb około 45 - 50 minut w 200 stopniach. *
Po wyjęciu z piekarnik spryskuję jeszcze zimną wodą, żeby skórka ładnie popękała i delikatnie posypują mąką, żeby nadać bochenkowi bardziej wiejski wygląd. Najlepiej pozwolić mu całkowicie wystygnąć, żeby miąższ nabrał odpowiedniej struktury. Ale u nas rzadko się to udaje . . . kto nie lubi świeżego, gorącego chleba?!
* zdarza mi się też przygotowywać go po prostu w automacie do chleba.
** to jest ciasto idealne, można też wyrabiać z niego bułki, bułeczki, bagietki, rogaliki i co kto lubi.
Piękny chlebek, ostatnio również brak mi czasu na zakwasowe chlebki więc chętnie skorzystam z Twojego przepisu :-)
OdpowiedzUsuńPiekny;)
OdpowiedzUsuń