Kanapka to chyba najpopularniejsze polskie śniadanie. Tyle tylko, że ja wciąż mam takie PRL-owskie wizje. Twardawa kajzerka, margaryna i żółty ser, który po 4 godzinach w szkolnym plecaku podejrzanie błyszczał. Dziękuję, postoję. A przecież do tematu kanapki można podejść zupełnie inaczej. Tym razem w roli głównej wystąpi pstrąg łososiowy. I mnóstwo dodatków, bo to one właśnie robią w kanapce show.
Bądź tu człowieku mądry i napisz przepis na kanapkę! Pieczywo. Raczej chleb niż bułka, ale upierać się nie będę. Raczej nie ciemne, bo zdominuje smak całości. Ja używam najczęściej żytniego chleba na zakwasie. W tym wypadku rezygnuję też z masła, które zastępuję grubą warstwą serka. Ale wiecie? Żaden tam homo. Porządny, taki "Twój smak". Naturalny, chrzan albo zioła popsują efekt. Na serku dużo zielonego. U mnie miękka i słodka roszponka. Na roszponce plasterki rzodkiewek i teraz...zależy na czyj talerz spojrzycie. Na moim będą plastry świeżego ogórka, a u Pana B., zamiast niego na wierzchu wystąpi kilka kaparów. Na ogórku pstrąg łososiowy, przesiekany, żeby się nie ciągnął podczas gryzienia. Koniecznie posypać koperkiem.
I właściwie tyle. Jedna rzecz: pstrąg zastępuje mi łososia przez moje słynne, poznańskie skąpstwo. Różnica w smaku niewielka, a w cenie spora.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz