poniedziałek, 14 września 2020

OBIADY NA SZYBKO: Ameryka na talerzu

Są rzeczy, które nie zmieniają się nawet przez lata nieobecności na blogu. Na przykład to, że z mięsa wciąż jadam tylko ryby i drób. I to, że Pana B., absolutnie nie dało się na mój system nawrócić. I jakbym się nie starała, raz na jakiś czas, zaczyna się ode mnie domagać "prawdziwego mięsa". No i co te uczucia robią z człowiekiem? Bo ja to mięcho robię. Za eksperta się nie uważam, ale znam kilka sztuczek, które pozwalają mi je czasem przyrządzić szybko i bezboleśnie. Dla mnie. Bo dla krowy jednak niekoniecznie. A kiedy już zabieram się za steki, to zwykle skojarzenie z Ameryką nasuwa mi się samo. I kukurydza też mi sama wpada w ręce.  Może dlatego, że (nigdy się do tego nie przyznawajcie!) stek jest znacznie szybszy w przygotowaniu od schabowego. 



Składniki:
  • stek z cielęcej górki
  • olej,
  • sól, pieprz,
  • kolba kukurydzy
  • 25g masła.
Wykonanie:

        Naprawdę nie jest to danie ani wybitne, ani trudne, za to dość efektowne. Aż głupio przyznawać, że jest tak proste w przygotowaniu. Obieram kukurydzę z liści, przekrawam kolbę na 3 części, wrzucam do osolonego wrzątku i gotuję 15-20 minut. Woda powinna być raczej bardziej niż mniej słona. Chodzi o to, żeby lekko stłumić słodycz kukurydzy. 
        Stek wcale nie jest trudniejszy. Tylko sól i pieprz. Nad wołowiną można się bardziej poznęcać, nad cielęciną za nic, bo zabijecie jej smak. Nie tłuczemy, nie rozbijamy, nie panierujemy, nie doprawiamy niczym więcej. Trzeba tylko dobrze rozgrzać olej na patelni z jak najgrubszym dnem. I smażymy w zależności od tego jaki stopień wysmażenia lubimy, od 3 do 5 minut z każdej strony. Serio, nie katujcie steków dłużej, bo efektem będzie podeszwa. Nie podlewajcie niczym. 
         Kukurydza na talerz, na niej płatki zimnego masła, żeby się ładnie topiły. Stek obok i postawić przed mięsożercą. Tyle. Tak, to naprawdę jest aż tak proste. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz