poniedziałek, 20 września 2010

Jak nakarmić mężczyznę ?

Kuchnia bywa konfliktogenna. Szczególnie gdy mieszka się w parze. Ona zazwyczaj lubi kurczaka, brokuły i ananasy. On woli kebab, schabowego i bitki. Proste. Jeśli on bardzo kocha zjada potulnie wszystkie makarony z oliwkami i nawet kaszę przełknie, a na kebab z piwem chodzi z kumplem po pracy. Ale czasami, czasami . . . czasami warto smakowo usatysfakcjonować mężczyznę. W końcu on też od czasu do czasu przybije jakiś gwóźdź, albo naprawi cieknący kran. A niech ma . . . 

B o c z e k    p o    w a r s z a w s k u

Przepis podpatrzyłam u mamy jednej z koleżanek. Nie mam pojęcia jak smakuje, bo nie jadam wieprzowiny. Ale wśród męskiej części domowników przyjął się znakomicie. W dodatku wychodzi niedrogo. Pachnie obiecująco, wygląda dość tradycyjnie. Nigdy nie odważyłam się posypać zieleniną (choć wizualnie prosi się jak diabli), bo jeszcze okazałoby się, że podałam coś zdrowego i nikt by tego do ust nie wziął. Nie należy podawać zbyt często, bo to bomba cholesterolowa. 



 Składniki (dla 3 osób):
60 dag surowego boczku, ładnie przerośniętego
smalec do smażenia
2 spore cebule
1 puszka białej fasolki flagolet
2 łyżki koncentratu pomidorowego
sól, pieprz, magi, czosnek, majeranek,
jajko i bułka do panierowania

Wykonanie:
Boczek kroję na zgrabne kawałki, zwykle wychodzi ich 6. Nacieram je z każdej strony przyprawami, chowam do woreczka i wstawiam na noc do lodówki. Jeśli ktoś ma cierpliwość i odpowiedni ostry nóż, można boczek ponacinać w ładną krateczkę. Mnie się zwykle nie chce, bo pod panierką cały efekt i tak znika. 
Następnego dnia kroję cebulkę w półkrążki, wrzucam na zimy smalec i lekko solę, żeby puściła sok (łudzę się, że tym sposobem zużywam mniej tłuszczu). Na mocno rozgrzanym już i skwierczącym tłuszczu układam kawałki boczku i podsmażam z każdej strony na lekko brązowo. Dolewam pół szklanki wody, potrząsam nad garnkiem butelką magi, zmniejszam ogień i zostawiam na godzinkę. Niech się dusi. 
Po godzinie wyjmuję mięso a powstały sos mieszam z koncentratem i wrzucam do niego niezbyt dokładnie odcedzoną fasolkę. Czekam aż się zagotuje i zasadniczo mam z głowy. Sos wytarczy podgrzać tuż przed podaniem, a mięso musi wystygnąć. 
Jakieś 20-30 minut przed planowaną godziną obiadu panieruję boczek jak schabowego i znów wrzucam na rozgrzany tłuszcz. Kiedy odwracam boczek na ostatni boczek, włączam ogień pod fasolką. Dochodzi akurat. 

A jeśli tak się akurat zdarzy, że taki obiad wypadnie mi w wolny dzień i chcę wyjątkowo błysnąć dopiekam jeszcze chlebowe paluchy. Są całkowicie pszenne, więc jasne i mężczyzna nie protestuje. A kształt sprawia, że są wyjątkowo wygodne do przygryzania do obiadu. Od wszelkich surówek, tak na wszelki wypadek, w takim dniu trzymam się z daleka. 

C h l e b o w e    P a l u c h y

Składniki (akurat na 3 sztuki):
1/2 szklanki mleka,
1 łyżeczka oliwy
1 łyżeczka cukru (płaska)
1/2 szklanki wody gazowanej
2 dag świeżych drożdży
1 łyżeczka soli
2 szklanki mąki



Wykonanie:

Z lekko podgrzanego mleka, cukru i drożdży robię rozczyn (podgrzewam mleko z cukrem, wkruszam drożdże i mieszam do rozpuszzenia - mleko nie może być gorące!). Zostawiam go do wyrośnięcia na 15-20 minut. Po tym czasie delikatnie mieszam go z wodą i wlewam do czekającej już w robocie mąki. Wyrabiam na programi do ciasta drożdżowego i odstawiam do wyrośnięcia. Trwa to około godziny.

Po tym czasie bardzo luźne ciasto (takie ma być - tylko siłą woli powstrzymuję się od dosypania mąki) wykładam na stolnicę, przekrawam wzdłuż na trzy części i delikatnie przenoszę na blachę. I znów pozwalam rosnąć, ale tym razem krócej, jakieś 30 min. Po tym czasie nacinam ukośnie w kilku miejscach i piekę w bardzo gorącym (nawet 250 stopni) z dużą ilością pary przez około 20 minut. 


S m a c z n e g o !  



2 komentarze:

  1. hehe...rozwaliło mnie to-a niech ma;)
    co jak co ale męskie smaki z reguły odbiegają od kobiecych. takim boczkiem zachwyciłby się mój W.;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie. A ponieważ na ogół żyje się w parach, trzeba mieć w repertuarze też kilka męskich smaków :)

    OdpowiedzUsuń