piątek, 19 listopada 2010

Kugel

Kugel, kugelis, rejbak czyli rodzaj babki ziemniaczanej, która na trwałe wpisała się w kuchnię polską. Kuchnię Polską, która tak naprawdę jest bogata, niejednorodna, wielokulturowa. Z niewielkimi zmianami pieczony na Podlasiu, na Litwie. Oryginalnie jest potrawą kuchni żydowskiej i w takiej formie robi się go bez mięsnych dodatków, za to z mąką macową. Podawany do mięs - najlepiej do kaczki, żeberek lub gulaszu wołowego. Głównymi składnikami są ziemniaki i cebula. 
Kugel to ogromne pole do eksperymentów. Po raz pierwszy trafiłam na ten przepis w jednej z książek Małgorzaty Musierowicz, ale przeszedł od tego czasu mnóstwo rewolucji. Podawałam go już na przykład jako pizzę, zapieczonego z serem i pomidorami. Rzadko decyduję się na gulasz, bo w takim połączeniu to arcybomba kaloryczna. Była też wersja dietetyczna, pozbawiona dodatki mąki i tłuszczu z indykiem grillowanym w jogurcie. Tylko na słodko chyba jeszcze nie próbowałam. 

Ostateczna, ulubiona forma to ta z chudym, wędzonym boczkiem podawana z kwaśną śmietaną i surówką z kiszonej kapusty. Podany niżej przepis jest jedną z wariacji własnych.

K u g e l



Składniki:

10 dużych, startych na drobnej tarce ziemniaków
10 dag mąki (może być macowa)
2 duże cebule
3 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku
1/2 łyżeczki soli
2 jajka
1 łyżeczka majeranku lub ziół prowansalskich
1/2 pęczka posiekanej natki pietruszki
pieprz
20 dag chudego, wędzonego boczku
1 łyżka oleju słonecznikowego

Wykonanie:

Jedną cebulę dzielę na półkrążki, boczek kroję w niezbyt dużą kostkę i podsmażam razem na oleju. Ziemniaki starte razem z drugą cebulą odstawiam na chwilę i odlewam nadmiar płynu, drewnianą łyżką mieszam z mąką, podsmażoną zawartością patelni, jajkami i przyprawami. I właściwie tyle. Gotowa masa wędruje na blaszkę i do piekarnika. 
Piecze się dość długo, dobrą godzinę w około 200 stopniach. Jest gotowy, kiedy skórka pięknie się zrumieni. Podaję polany kwaśną śmietaną z surówką z jabłka i kiszonej kapusty.

Wbrew pozorom, nie wymaga wiele pracy, bo ziemniaki trze za mnie robot, a piecze się samo. Podpasowało mi na ten szalony czas.

A przy okazji to kolejny przepis, który zgłaszam do akcji "Kulinarne Perły z Lamusa"

S m a c z n e g o !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz