W tym tygodniu w Weekendowej Piekarni gospodarzyła Gosia z Moich Ekspresji Kulinarnych. Zaproponowała dwie pyszności: chleb z pieczoną dynią i pestkami, który odkładam sobie na później. Głównie z tego powodu, że po Festiwalu Dyni mam chwilowy przesyt. Poza tym moja dynia już wykorzystana, a zimowych zapasów jeszcze naruszać nie chcę. Z tego powodu na razie dołączyłam się tylko do pieczenia rogalików. Za to jakich! Wyszły po prostu cudowne - mięciutkie i puchate w środku, absolutnie przyjemnie chrupiące z wierzchu. Coś wspaniałego! Za ten przepis mam wobec Gosi dług wdzięczności.
Przepis, oczywiście, troszeczkę pozmieniałam. Ale nie bardzo. Po prostu troszkę uprosciłam wykoanie i upiekłam z połowy porcji, bo 32 rogaliki to na jedną niedużą rodzinę trochę dużo. No i zamiast 16 małych rogalików upiekłam 8 ogromnych. Taka mania wielkości :) Jak zwykle zamieniłam też drożdże instant na świeże.
C h r u p i ą c e R o g a l i k i Ś n i a d a n i o w e
(Butterhorn Rolls)
Składniki:
1/2 szklanki ciepłego mleka
6 dag roztopionego masła
3 czubate łyżki cukru
10 g świeżych drożdży
1/2 łyżeczki soli
2 jajka
2 1/2 szklanki mąki pszennej
dodatkowa porcja roztopionego masła do smarowania
Wykonanie:
Mleko podgrzałam z cukrem, wkruszyłam do niego drożdże, zasypałam odrobiną mąki i odstawiłam na kwadrans, żeby drożdże zaczęły pracować.
Następnie wszystkie skłądniki wrzuciłam do robota i wyrabiałam 2 minuty na programie do ciasta drożdżowego. Miskę z ciasta ponownie nakryłam lnianą ściereczką i odstawiła do rośnięcia na 75 minut.
Po tym czasie ciasto wyłożyłam na stolnicę, uformowałam z niego kulę i rozwalkowałam w koło, które następnie pokroiłam jak pizzę na 8 części. Każdy trójkąt posmarowałam roztopionym masłem i zwinęłam w rogalik. Wierzch rogalików także posmarowałam masłem.
Nakryłam ściereczkę i odstawiłam na 40 minut do ponownego wyrośnięcia. Jak zwykle wstawiłam rogaliki do zimnego piekarnika. Piekłam około 40 minut.
A że rogaliki miały robić za świąteczne śniadanie, potrzebowałam do nich jakiegoś słodkiego dodatku. Nutella akurat wyszła i nie chciałam jeszcze otwierać zimowych słoiczków. Przypomniała mi się za to Śliwka w Czekoladzie. Tyle tylko, że nie miałam śliwek. Za to na stole w kuchni pyszniły się dwa banany. I w ten sposób powstał:
Ś n i a d a n i o w y B a n a n w C z e k o l a d z i e
Składniki:
2 dojrzałe banany
4 łyżki cukru
2 łyżki soku z cytryny
1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
Wykonanie:
Banana posiekałam w kosteczkę i wrzuciłam do rondelka razem z cukrem i sokiem z cytryny. Dusiłam około kwadransa, aż zrobił się całkiem miękki. Zdjęłam z ognia i szybko dorzuciłam połamaną na kostki czekoladę. Zamieszałam energicznie, żeby czekolada się rozpuściła, a następnie zmiksowałam końcówką do zupek dziecięcych. Wrzuciłam do słoiczka i wystudziłam.
Banan jako dodatek spisał się znakomicie.
PS. A przepis na banana w czekoladzie dodaję do akcji Bananowy Song. Niestety, bannerek nie działa :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz