Czego dorabia się człowiek w korporacjach? Syndromu wypalenia zawodowego przed trzydziestką i wrzodów. Na szczęście istnieją na to fantastyczne lekarstwa. Na pierwsze - pasja do dobrej kuchni, na drugie - mleko, miód, banany i siemię lniane. Dlatego właśnie każdy Korporacyjny Szczur powinien od czasu do czasu zafundować sobie na śniadanie te cudowne bułeczki, na które przepis znalazłam u Dorotus. Pieką się szybko, zawierają większość łagodzących wrzody składników (bez przesady, banana można zjeść na deser), a w dodatku potrafią nieźle osłodzić życie prawdziwie miodowym zapachem. Cudownie smakują ze zwykłym, białym serem. W stosunku do oryginału wprowadziłam niewielkie tylko modyfikacje.
Miodowe bułeczki z siemieniem lnianym
Składniki:
- 1 szklanka mleka
- 3 łyżki miodu
- 1 jajko
- 2 łyżki dobrej jakości oleju słonecznikowego
- 2 czubate szklanki mąki pszennej
- 1,5 szklanki pszennej mąki razowej
- 1/2 szklanki siemienia lnianego
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżeczki świeżych drożdży
Wykonanie:
Mleko podgrzałam z miodem i w lekko wystudzonym rozpuściłam drożdże. Pozwoliłam zaczynowi wyrastać około kwadransa. Zmieszałam mikserem z resztą składników i odstawiłam do wyrośnięcia na godzinę. Później uformowałam z ciasta 12 bułeczek i wstawiłam je do zimnego piekarnika nagrzewającego się do 180 stopni na około 35 minut.
Smacznego!
Śliczne i szybkie w przygotowaniu bułeczki. Bardzo takie lubię :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie bułeczki!
OdpowiedzUsuńI chociaż szczurem korporacyjnym nie jestem - i na razie nie chciałabym zostać - to przecież upiec sobie mogę, na stres przedstudiowy ;)
Dzięki, sylvvia :) Arven, ależ zapraszam. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz skorzystać z przepisu.
OdpowiedzUsuń