piątek, 5 grudnia 2014

Piernik Tradycyjny

                  Piernik to ciasto o bogatej historii. Jeżeli dobrze pamiętam, tradycja jego pieczenia sięga w Polsce XIV wieku i wiąże się, oczywiście, z Toruniem. Podobno wówczas pewna miejscowa Kaśka chcąc ulepszyć ciasto pieczone na królewską ucztę, dodała do niego miodu, a według innej przypadkowo wsypała do niego ... pieprz. Tak właśnie miało powstać "ciasto pierne" czyli pieprzne lub ostre łączące słodycz miodu i charakterystyczny smak przypraw. Zawsze mam wrażenie, że to kwintesencja polskiej kuchni: miejscowe złoto czyli miód zmiksowany z barokowym "Pieprzno i szafranno ... ", a do tego dobra tradycja ciasta fermentującego. Bo przecież dobry piernik musi dojrzeć! A wszystko przez miód, który sprawia, że ciasto jest twarde i musi wyciągnąć wilgoć z powietrza. Po upieczeniu albo już po, ale zawsze trwa to minimum 2 tygodnie, a najlepiej nawet 3 miesiące. Optymalny czas leżakowania ciasta wynosi 6 tygodni.
                  Od lat szukam przepisu na piernik prawdziwie staropolski, czyli taki, który będzie upieczony na sodzie nie na proszku (a chętnie na zakwasie) , koniecznie z mąką żytnią, na miodzie za to bez cukru. W żadnym razie niepodobny do Murzynka, czyli bez kakao i wcale nie puszysty. Do tej pory jeszcze nie znalazłam. ale ten który chciałabym Wam dziś pokazać jest naprawdę blisko ideału. Najlepiej smakuje przełożony domowymi powidłami z węgierek i oblany czekoladą. Jeżeli macie ochotę to już naprawdę ostatni dzwonek, by zdążyć na Święta ....

Piernik Tradycyjny




Składniki:

1 kg mąki pszennej typ 650 lub 720,
250 g masła,
3 jajka,
1/2 kg miodu (ja używam lipowego),
2 szklanki cukru, 
3 łyżeczki sody oczyszczonej,
1/2 szklanki mleka 3,2%,
2 opakowania dobrej, bezmącznej i nie zawierającej kakaa przyprawy do piernika,
szczypta soli,

Wykonanie:

                Na niedużym ogniu postawiłam rondelek. Włożyłam do niego masło, wlałam miód, dosypała cukier i przyprawę do piernika. Podgrzewałam do rozpuszczenia i ładnego połączenia wszystkich składników uważając jednak, by masa się nie zagotowała. 
                Do wystudzonej mikstury wsypałam mąkę i wymieszałam drewnianą łyżką, później po jednym jajku, a w końcu rozpuszczoną w mleku sodę. Dobrze wyrobiłam wpuszczając do środka jak najwięcej powietrza, włożyłam do glinianego naczynia i ustawiłam w chłodnym miejscu (niekoniecznie musi to być od razu lodówka). 
                Po 6 tygodniach rozwałkowałam ciasto na wymiar blachy i piekłam 90 minut w 180 stopniach, po czym znów odstawiłam ciasto na 48 h. Po tym czasie rozroiłam ciasto na trzy blaty, przełożyłam powidłami śliwkowymi i oblałam czekoladą. Do jedzenia nadaje się po kolejnych 24h. 

Podobne:

1 komentarz:

  1. Serdecznie zachęcamy do dodania przepisu do akcji "Świąteczne potrawy" na zBLOGowanych :) Zbieramy wszystkie ciekawe świąteczne przepisy :)

    OdpowiedzUsuń