Wystarczy wyjąć rolkę ciasta z lodówki, lekko przewałkować na mące, ułożyć na natłuszczonej blasze, ponakłuwać widelcem, przykryć papierem, obciążyć suszoną fasolą i podpiec. Zawsze w min.200 stopniach i wkładając do porządnie nagrzanego piekarnika. I pozostaje już tylko rozejrzeć się po lodówce w poszukiwaniu nadzienia ...
Caprese
... to chyba wersja najbardziej oczywista i ogólnie ulubiona, bo znana z każdej pizzerii. Ciągnąca się,roztopiona mozzarella, świeże pomidory i liście bazylii.
Entliczek, Pętliczek, francuski śmietniczek ...
... czyli klasyczna polewa do tart składająca się ze śmietany, jajek i sera. Nie podam sztywnych proporcji. Ot, miseczka śmietany, 2 jajka, sera im więcej tym lepiej, wymieszać, doprawić solą, pieprzem i czym tam lubicie. A pod nią plasterki uduszonej cukinii, szpinak, wędzona ryba, tuńczyk z kukurydzą, kawałki usmażonej piersi kurczaka z papryką, podsmażone z cebulką pory, ser z niebieską pleśnią i gruszka ...
Napoleonka
I w wersji na słodko czyli dwa arkusze ciasta po upieczeniu przełożone budyniowym kremem maślano-budyniowym zaostrzonym lekko alkoholem i grubo obsypane cukrem pudrem.
Jak widzicie, nie doczekacie się dziś szczegółowego przepisu. Po prostu nazbierało mi się tych zdjęć szybkich, francuskich tart, przygotowywanych w nagłej potrzebie i szkoda je zmarnować. Umówmy się, że to się nazywa kuchnią kreatywną ;)
Podobne:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz