Pora się przyznać, że od stycznia Wiedźma została ... weganką (bez rezygnacji z miodu)*. Nie będę chwalić się ostentacyjnie, bo i czas jeszcze krótki i nie zamierzam zmieniać charakteru bloga. Nadal znajdziecie tu i mięsa i jajeczno-maślane ciasta. W końcu wciąż mieszkam z mięsożercami. Po prostu częściej będą się w Chatce pojawiać przepisy wegańskie i tyle. Nie zamierzam też nikogo nawracać. **
W każdym razie pierwsze kroki na nowej drodze życia postanowiłam postawić przy pomocy Karoliny i Maćka Szaciłło oraz ich dwóch książek "Karolina na detoksie" oraz "Swojsko". Właśnie kończę startowe odtruwanie***, które na ich podstawie zaplanowałam sobie na 14 zamiast 7 dni i to właśnie z tej diety pochodzą dzisiejsze soki. Może nie od razu wszystkie 14, ale tych kilka, które pokochałam miłością absolutną i z którymi, po zakończeniu detoksu wcale nie zamierzam się rozstawać.
Zielone Tropiki
(na ok. 1,2 l soku)Składniki:
- 1 świeży ananas,
- 4 banany,
- ok. 100 g liści młodego szpinaku
- 1 szklanka wody mineralnej niegazowanej
Wykonanie:
Zgodnie z zasadą "Pij warzywa, jedz owoce" do tego napoju sokowirówka wcale nie jest potrzebna. Wystarczy wszystkie składniki, obrać, pokroić i ... zblendować, a następnie rorzedzić wodą mineralną.
Słodki Rubin
(na ok. 500 ml soku)Składniki:
- 2 buraki,
- 4 marchewki,
- 3 słodkie jabłka,
- kawałek świeżego imbiru długości kciuka,
- sok z 1/2 cytryny
Wykonanie:
Obrać, pokroić, przepuścić przez sokowirówkę i gotowe! :)
Pikantna Marchewka
(na około 750 ml soku)Składniki:
- 4 jabłka,
- 4 marchewki,
- kawałek świeżego imbiru długości kciuka
Wykonanie:
Obrać, pokroić, przepuścić przez sokowirówkę i gotowe! :)
Seledynowy Tropik
Składniki:
- 4 kiwi,
- 1 mango,
- 2 gruszki,
- 2 banany,
Wykonanie:
Obrane owoce zblendowałam i rozrzedziłam wodą mineralną.
* Mój weganizm ma podstawy etyczne. Długo jadłam drób i ryby, gdyż uważałam, że to istoty, z którymi nie jestem w stanie nawiązać kontaktu emocjonalnego. W końcu uznałam jednak, że to pewien rodzaj hipokryzji. Kluczowe jednak pozostaje to, że nie chcę akceptować zabijania w ogóle. Weganizm, czyli usunięcie z diety wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego pojawił się niejako przy okazji. Tu brak mi ideologicznego samozaparcia. W końcu o zwierzaki na ogół się dba i na logikę nie da się wszystkich uwolnić. Ale skoro szaleć, to już do końca. O ile jednak wyobrażam sobie, że jestem w stanie zastąpić w diecie nabiał, to miód wydaje mi się niezastąpiony. Żadna schemizowana, wysoko przetworzona, forma słodu roślinnego nie wydaje mi się z nim porównywalna.
** Nie będę wojować z mięsożercami. Nie zamierzam też zostać ortodoksem. Nie będę zmuszać znajomych do pieczenia osobnych ciast tylko dla mnie i zastanawiania się czy w kupnych herbatnikach na pewno nie ma jajek. Weganką będę w domu i tam, gdzie nikomu nie sprawi to kłopotu.
*** Porcje zaproponowane przez Karolinę i Maćka są ... ogromne. Umieszczenie w każdym dniu dwóch wersji soku sprawiło, że wpadłam na pomysł podzielenia każdego jadłospisu dziennego na dwie doby. Udało się bez większych kłopotów. Wprowadziłam też kilka poprawek. Używam miodu zamiast syropu z agawy (patrz wyżej), nie przywiązuję aż takiej wagi do olejów, bo te rekomendowane przez Maćka i Karolinę bywają horrendalnie drogie. Bez skrupułów, z tych samych powodów, zmieniam też jagody goji na żurawinę. Używam normalnego czosnku i cebuli zamiast asafetydy i nie używam chlorelli, spiruliny ani pasty miso. To znacznie tańsza i bardziej europejska wersja ich diety.
co jeden to lepszy! pycha :)
OdpowiedzUsuńMagda, pewnie, że pycha! Sokowirówka to naprawdę świetna współlokatorka ;)
UsuńWszystkie koktajle bardzo mi się podobają wizualnie, a smakowo najbardziej chyba przypadł by mi do gustu Seledynowy tropik :)
OdpowiedzUsuńAniu, ja byłam bardo pozytywnie zaskoczona smakiem koktajli warzywnych i ulubionym chyba pozostaje Rubin :) Owocowe tropiki są tak gęste i słodkie, że chyba ze śniadań przeniosę je na popołudnia w ramach deserów :)
Usuń