Otóż dotąd za sałatami różnej maści zwyczajnie nie przepadałam. Ze śmietaną i majonezem jeszcze jakoś wchodziły, ale te lekkie z cytryna i oliwą nie pasowały mi zupełnie. Dopiero właściwy dressing, a zwłaszcza dodatek pieczonych warzyw sprawił, że zupełnie nagle sałaty wskoczyły na listę moich ulubionych dań. Mogą stanowić dodatek do posiłku, ale specyficzny, dymny posmak sprawia, że doskonale sprawdzają się też jako samodzielny posiłek. Może niekoniecznie na śniadanie, jak zaleca Maciek, ale już na lunch ...
"Dymne" Sałaty
Składniki:
- 60 g mieszanki ulubionych sałat*
- 1x dymny dodatek**
- 2x świeży dodatek ***
- dressing zrobiony z 1 łyżki miodu, 1 łyżki soku cytrynowego lub octu jabłkowego, 1 łyżki musztardy, 1 łyżki dobrej oliwy lub oleju
Wykonanie:
Sałaty drę możliwie najdrobniej, żeby nie ciągnęły się później za widelcem i nie wystawały mało estetycznie z ust i wrzucam do niej pokrojone w plasterki lub półplasterki dodatki. W małym słoiczku metodą wstrząsową mieszam składniki sosu, polewam nim sałatę i mieszam, żeby dokładnie oblepił listki.
*U nas najlepiej sprawdza się roszponka z niewielką domieszką rukoli i młodego szpinaku.
** "Dymny" dodatek to po prostu upieczone w piekarniku warzywo, np. bakłażan, cukinia, buraczek, na 60 g sałaty 1-2 sztuki, pokrojone w plastry, posolone, skropione olejem rzepakowym i pieczone ok. 20 minut w 200 stopniach z termoobiegiem aż wyraźnie zmniejszą objętość i zbrązowieją. Świetnie spisze się w tej roli również szybko zgrillowana na patelni papryka lub zwyczajne, suszone pomidory pokrojone w cieniutkie paseczki. Te ostatnie z resztą stanowią idealny duet z rukolą, do którego nie trzeba nic oprócz odrobiny świeżo zmielonego pieprzu.
*** W zależności od preferencji pomidory, pomidorki koktajlowe, papryka, ogórek, starta na grubej tarce marchewka, rzodkiewki, awokado, ulubione kiełki, banany, gruszki, truskawki, marynowane oliwki
Podobne:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz